Lucy;Gray

Blondynka skupiła się na czytaniu książek, które w większości tak naprawdę nic im nie dały. Dopiero gdy wzięła sporą księgę z gwiezdnym symbolem udało jej się dowiedzieć coś więcej. Okazało się, że tak naprawdę w świątyni nie było wszystko zapisane co wydarzyło się w przeszłości.
-Mam coś - rzuciła Lucy i przysunęła się nieco do Natsu wskazując na jedną ze stron -Kilkaset lat temu po zawarciu pokoju pomiędzy ludźmi i duchami jednak z magów podobno oszalała i nasłała na wioskę swojego ducha. Wielu ludzi ucierpiało ale w końcu udało się go uwięzić. I posłuchaj tego to się stało w ten sam dzień, który przypada jutro a duch poprzysiągł zemstę na ludziach. Więc może... Może to wcale nie gwiezdny mag sprowadzi na świat tę zagładę a duch.
Chłopak zacisnął zęby i zerknął na Juvię. Wiedział, że to nie mógł być przypadek. Ciekawe czy to oni mieli być celem tego wypadku czy też jednak znaleźli się tam zupełnie przypadkowo i napastnikowi chodziło tylko i wyłącznie o zniszczenie budynku. Z drugiej jednak strony nie przypominał sobie, żeby komuś się ostatnio narazili.
-Pójdziemy tam? - zapytał swojej ukochanej. Nie wiedział czy dziewczyna czuję się na siłach ale chyba warto było sprawdzić to wszystko jeszcze raz.

Lucy;Gray

Westchnęła cicho, a potem powoli pokiwała głową.
-Możemy spróbować skomunikować się z magiem. Nie wiem czy to zadziała ale skoro moja matka się tobie ukazała to może ona też może - powiedziała zamykając księgę.
-Mogę też spróbować jakoś skontaktować się z tym gwiezdnym duchem ale bez klucza będzie to trudne szczególnie, że został on gdzieś uwięziony - dodała marszcząc lekko brwi. Jedno było pewne. Musieli działać od razu.
Gray pokiwał lekko głową po czym ujął dłoń Juvii i razem opuścili gildię kierując się na miejsce wypadku. Ulica nadal pokryta była gruzami, a sam budynek nie był w najlepszym stanie.
-Uważaj. Nie jest tu zbyt stabilnie - mruknął podchodząc nieco bliżej. Wchodząc do budynku można było wyczuć śmierdzący zapach spalenizny. Gray zatkał nos i wszedł głębiej starając się stąpać ostrożnie.
-Widzisz coś podejrzanego? - zapytał ukochanej.

Lucy;Gray

Pokiwała głową i chwyciła jego dłoń, a potem razem skierowali się do świątyni. Lucy po raz kolejny o mało co nie wypluła płuc wchodząc po tych wszystkich, krętych schodach ale udało jej się jakoś zapanować nad swoim oddechem. Kiedy znaleźli się przed świątynią, blondynka ścisnęła mocniej dłoń ukochanego, a potem wkroczyli oboje do środka.
-No dobra... Spróbuję się jakoś z nimi skontaktować - powiedziała i podeszła do gwiazdy, której delikatnie dotknęła i przymknęła powieki starając się skupić swoją energię. Niestety nic się nie zadziało.
-No dalej... - mruknęła cicho jednak i za drugim razem była porażka.
Fullbuster podszedł do miejsca, w którym była umiejscowiona bomba, a potem rozejrzał się uważnie i zmarszczył brwi.
-Faktycznie... Myślisz, że ktoś zatarł po sobie ślady? - mruknął pocierając podbródek.
-Musi tu być cokolwiek... - dodał.

Lucy;Gray

Zacisnęła dłonie i pokręciła głową.
-Staram się, okej? - powiedziała dość ostrym tonem ale zaraz odetchnęła i nieco się uspokoiła.
-Przepraszam... Jestem już po prostu tak zmęczona tym wszystkim. To miała być łatwa misja, a zamieniło się to w coś co nas przerasta. Mnie przerasta - odparła cicho i potarła powieki.
-Najchętniej rzuciłabym to wszystko w cholerę i wróciła do Magnolii - dodała.
Gray westchnął cicho przypominając sobie zniszczone mieszkanie Lucy. Faktycznie to była podobna sytuacja. Może to byli ci sami ludzie? Ale czemu mieliby znów atakować jego i Juvię skoro ich głównym celem była Lucy? To się niezbyt kleiło. Po chwili Gray zauważył na ziemi coś dziwnego więc podszedł bliżej i ukucnął.
-Ślady butów - mruknął wskazując na odciśnięty odcisk na pozostawionym popiole.
-I to więcej niż jednej osoby - dodał.

Lucy;Gray

Westchnęła ciężko i powoli pokiwała głową. Wiedziała, że nie mogą się poddać. Nie tylko dlatego, że jutro mógłby być koniec świata ale też zhańbili by ich gildię.
-Masz rację. Coś wymyślimy - powiedziała uśmiechając się delikatnie i dotknęła jego dłoni na jej policzku. Potem zamrugała parę razy widząc znaki na ścianie znajdującą się za plecami Smoczego Zabójcy. Zmarszczyła brwi i podeszła bliżej.
-Mogłabym przysiąc, że tego tu wcześniej nie było - mruknęła i przejechała palcami po znakach. Jeden z nich wcisnął się bardziej w ścianę pod ciężarem jej palców, przez co uruchomiła mechanizm otworzenia skrytki. Lucy podeszła bliżej i wyjęła z niej ciemny klucz.
Fullbuster szybko chwycił ukochaną za rękę i przycisnął ją do siebie mocno obejmując w pasie.
-Nic ci nie jest? - zapytał zmartwiony odgarniając kosmyki włosów z jej twarzy.
-Chodźmy stąd. Nic już tu nie znajdziemy - powiedział i wyszli z walącego się budynku.
-Może powinniśmy pójść do burmistrza? Chyba on powinien coś wiedzieć - zaproponował. Może faktycznie rada miasta maczała w tym palce?

Lucy;Gray

Blondynka przejechała delikatnie palcami po zdobieniach i uważnie przyjrzała się magicznemu przedmiotowi. Kolorem przypominał Wężownika Yukino, co oznaczało że duch zaklęty w kluczu musiał być potężniejszy niż jej duchy zodiakalne.
-Nie wiem. Ale zaraz się przekonamy - powiedziała i wyciągnęła klucz przed siebie wypowiadając standardową formułkę. Po chwili na ziemi pojawił się magiczny krąg w kolorze ciemnego fioletu i zaraz potem przed nimi stanął duch. Biła od niego mroczna energia, na którą Lucy aż zadrżała. Jeszcze nigdy nie czuła się tak źle w obecności ducha.
Gray chodził w tą i z powrotem czekając, aż burmistrz w końcu ich przyjmie. W końcu po naprawdę długim oczekiwaniu drzwi od jego gabinetu uchyliły się, a w progu stanął dość niski, gburowaty mężczyzna, który zmierzył magów wzrokiem.
-Fairy Tail? Czego chcecie? Znów zniszczyliście komuś własność? - zapytał marszcząc brwi.

Lucy;Gray

Zerknęła na Natsu, który jak zawsze wysunął się przed szereg, a potem z powrotem na ducha.
-Nareszcie wolny... - powiedział przeciągając się, po czym zwrócił swój wzrok na Lucy -Hej, kluczniku! Oddaj mi łaskawie mój klucz.
Dziewczyna zerknęła na przedmioty który miała i zacisnęła na nim swoją dłoń.
-Przykro mi ale nie mogę tego zrobić - odparła. W końcu to była jedna rzecz, którą mogła go z powrotem odesłać.
-Jesteś...Kanopus, prawda? Byłeś duchem Dhalii... - rzuciła na co duch wyraźnie się zdenerwował i mocno uderzył w ścianę.
-Nie waż się wymawiać jej imienia dziewucho! Oddaj mi ten cholerny klucz żebym mógł dokończyć co zacząłem - warknął.
Fullbuster skrzyżował ręce na piersi, a burmistrz słysząc słowa Juvii wyraźnie spanikował na twarzy. Rozejrzał się po ludziach przebywających w ratuszu po czym zaprosił magów do swojego gabinetu.
-O czym wy mówicie? To pewnie ślady ludzi pomagających zabezpieczyć budynek... Minęło już trochę czasu - odparł na co Gray prychnął.
-Wątpię aby ci ludzie wyskakiwali z okna - powiedział opierając się o ścianę i zaczął się w niego intensywnie wpatrywać.
-N-No dobrze, dobrze! Ukryliśmy to aby nie siać niepotrzebnej paniki. Już i tak wiele ostatnio wydarzyło się w Magnolii. I to dzięki wam - dodał.